zalany strop
Od kilku dni trwały przymiarki do zalewania, problemem był głównie dojazd do działki... Termin wkońcu ustalono na dzisiaj ale już z rana straciliśmy nadzieję na zalewanie bo troszkę postraszył snieg. Na szczęście długo nie popadało i gruszki dojechały na budowę.
Dobrze, że to już za nami bo ciagle coś nie pasowało, że za mokro. W praktyce po kilku dniach okazało sie, że nie było tak źle, co prawda jedna grucha trochę się zakopała ale po oprużnieniu bez problemów udało się wyjechać.
Teraz trzeba pomęczyć się z dostarczeniem materiałów i można robić dalej :)